TPO? Nie ma się czym martwić! Jak ReformA podąża za nowymi wymaganiami

Dziewczyny, porozmawiajmy jak dorośli o tym, co się dzieje teraz w naszej branży. Jedni krzyczą „Koniec świata!", inni panikują, że jutro wszyscy zostaniemy zamknięci, a jeszcze inni po prostu cicho pracują i robią swoje. Zgadnijcie, do której kategorii należy ReformA?

Szum wokół TPO: rozumiejmy bez histerii

W ostatnich miesiącach nasze kanały były zapełnione postami o „strasznym" TPO i nadchodzącym „apokalipsie branży manicure". Szczerze? Czytanie tego jest tak samo bolesne, jak patrzenie na skórki po pracy obcinaczkami z tanich sklepów.

Fakty na stół: zmienia się skład niektórych produktów. Nie wszystkich, ale właśnie niektórych. Nikt nie zamierza zamykać salonów, zabierać lamp ani zakazywać robienia manicure. Po prostu przechodzimy na nowe formuły. Jak kiedyś przeszliśmy ze zwykłych lakierów na hybrydy – i nic strasznego się nie stało, wszyscy przeżyli i mają się świetnie. Tutaj to tylko zmiana formuły i praktycznie nikt niczego nie zauważy.

Logika zakazu? A kto jej szukał?

Najciekawsze w tej historii to selektywność zakazu. TPO można używać w poligrafii (tak, tak, w tych błyszczących magazynach, które przeglądacie w przerwach między klientkami), w opakowaniach do żywności, a nawet w stomatologii! To znaczy, kiedy polimerizują wam kompozytową plombę w ustach - tam jest TPO i to jest normalne, ale w naszych żelach, gdzie jego stężenie jest porównywalne z ilością cierpliwości stylistki pod koniec dnia pracy – nie wolno.

Logiczne? Jak pokrycie bazą bez primera na tłustych paznokciach.

ReformA: pracujemy, a nie robimy PR-u

Wiecie, co odróżnia profesjonalistów od krzykaczy? Profesjonaliści nie robią show z roboczych momentów. My w ReformA nie bijemy się w histerii i nie wykorzystujemy sytuacji do taniego hype'u. Nowe wymagania? Dobrze, dostosowujemy się. To część naszej pracy, a nie powód do konferencji prasowych. W ciągu 16 lat naszej pracy przeszliśmy przez gorsze rzeczy.

Po prostu robimy to, co zawsze robiliśmy – tworzymy jakościowe produkty. Teraz jeszcze z zaktualizowanymi formułami.

Wasza wygoda to nasza troska

Żeby łatwiej było wam się orientować w asortymencie, wprowadziliśmy specjalne oznakowanie dla produktów bez TPO. Widzicie napis TPO-FREE – to znaczy, że produkt spełnia nowe wymagania. Wszystko proste, jak zdejmowanie powłoki z naszą bazą QuickOff.

Żadnych questów w poszukiwaniu „właściwych" produktów, wyczytywania składników, żadnego zamieszania w katalogu. Cenimy wasz czas i nerwy.

Po 31 sierpnia: nie pożegnanie, ale nowy rozdział

Od 1 września produkty ReformA z TPO znikną z europejskich sklepów. Ale to nie znaczy, że znikną całkowicie – przeniosą się do krajów, gdzie nie ma takich ograniczeń. Tam będą nadal cieszyć stylistów i przynosić im zyski. Tak, sprzedajemy się także tam, gdzie o takich zakazach nie słyszeli.

TPO nie jest zakazane i nawet nie planuje się jego zakazu w tak rozwiniętych krajach jak USA, Kanada, Australia, Japonia, Korea Południowa, a w większości krajów świata nikt nie widzi w nim żadnego niebezpieczeństwa.

W Europie uruchamiamy nowe przetestowane formuły.

Zamiast paniki – praca

Podczas gdy jedni urządzają dramaty w stories, inni spokojnie przechodzą na zaktualizowane formuły i pracują dalej. Zgadnijcie, kto ostatecznie wyjdzie na prowadzenie?

ReformA była, jest i będzie. Z TPO czy bez TPO. Bo nie jesteśmy marką jednego składnika – jesteśmy marką jakości, stabilności i zrozumienia potrzeb stylistów.

Więc bierzcie nowe produkty z naszym oznakowaniem, pracujcie spokojnie i zarabiajcie. A histerie zostawcie tym, którzy nie umieją inaczej przyciągnąć do siebie uwagi lub nie rozumieją się na sprawie.

ReformA: tworzymy piękno i wygodę bez niepotrzebnego hałasu. Jak przystało na profesjonalistów.